Ogień i woda?

By | 15:58 Leave a Comment

Czy nie można połączyć magazynu wewnętrznego i zewnętrznego w jeden projekt? Jeżeli zadalibyśmy to pytanie księgowej albo dyrektorowi finansowemu, pewnie od razu przyklasnęliby temu pomysłowi. Ale czy to naprawdę realne rozwiązanie? Spróbujmy na spokojnie poszukać odpowiedzi.


Pytanie o możliwość połączenia magazynu wewnętrznego z zewnętrznym zadaję nie bez przyczyny. Ostatnio uczestniczyłem w kilku spotkaniach i rozmowach, których meritum sprowadzało się właśnie do zaprezentowanego w leadzie pomysłu. Część z tych sytuacji była przypadkowa i wynikała pewnie z braku przekonania, co do tego, co dana instytucja czy firma chce robić w obszarze komunikacji. Ale część była celowa i prowokowała do poszukiwania rozwiązań z gatunku „2 w 1”, takiego „wash&go” – parodiując znany szampon z lat 90.

Koncepcja takiego wydawniczego mixu sprowadza się do założenia, by robić pismo z pracownikami, by to oni wypełniali je treścią, a jednocześnie, by udostępniać wewnętrzną gazetę odbiorcom zewnętrznym – klientom, partnerom biznesowym. W większości magazynów firmowych nie drukuje się wiedzy tajemnej i „wypłynięcie” na zewnątrz publikowanych w nich artykułów raczej nie spowodowałoby katastrofy. Problem jest jednak bardziej złożony, warto przyjrzeć się pomysłowi „2 w 1” szerzej.

By nie wchodzić zbyt głęboko w funkcje obu wydawnictw, spróbujmy przenieść nasz problem na półkę mediów tradycyjnych. Pisma dla pracowników to specyficzna odmiana prasy lokalnej. By były czytane i prawidłowo odgrywały swoją rolę, muszą się jak najgłębiej wgryzać tematycznie w naszą społeczność – i tu pojawia się pierwszy problem. Odbiorca zewnętrzny nie będzie pewnie zainteresowany ani wszystkimi procesami, jakie zachodzą w firmie, ani sprawami pracowniczymi opisywanymi w magazynie.
 


fot.dreamstime.com
 
Jeżeli mieszkasz w Katowicach, to pewnie nie zostaniesz wiernym czytelnikiem tygodnika lokalnego z Kołobrzegu. Może z ciekawości przejrzysz gazetę, ale to wszystko. Próby rozmiękczania treści dla pracowników, podawania ich w uogólnionej formie będą powodowały, że w rezultacie oni sami przestaną interesować się wydawnictwem, której do tej pory tworzyli, które było im dedykowane. Duża ilość materiałów o produktach i usługach, pojawiające się na każdej szpalcie porady będą działać drażniąco na target wewnętrznego magazynu. Większość pracowników doskonale te informacje zna i magazyn robiony w ten sposób uzna za nudny bełkot.

Trzymając się starego prawidła, które mówi, że jak coś jest dla wszystkich, to jest dla nikogo, widzimy, że pomysł godzenia dwóch odrębnych ról w jednym piśmie jest niewykonalny. Pojawia się jednak małe „ale” – część treści przygotowywanych dla pracowników i klientów może się pokrywać. I z pewnymi zmianami możemy je publikować i wewnątrz, i na zewnątrz. W wydawnictwie zewnętrznym raczej chętnie napiszemy o akcjach, w jakich biorą udział nasi pracownicy, a oni w swoim piśmie chętnie o tym przeczytają. Trochę więc ten ogień i woda ze sobą współgrają. Trochę.
MJ
Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: