O rejestracji bez niedomówień

By | 15:24 Leave a Comment
Kilka tygodni temu w tekście o rejestracji magazynów firmowych napisaliśmy: „Komunikacja z pracownikami za pomocą firmowych biuletynów traktowana jest jako druki wewnętrzne i tu konieczności rejestracji nie ma”.
Pod tekstem jeden z naszych czytelników zapytał: Jaka jest podstawa prawna odstąpienia od rejestracji w przypadku wydawania czasopisma jedynie dla pracowników? Odpowiadamy: takiej podstawy, jasno sprecyzowanej, nie ma. Użyte przez nas stwierdzenie było zbyt dużym uproszczeniem. Dlatego postaramy się dziś rozłożyć temat rejestracji pism firmowych na czynniki pierwsze.

Na początek kilka uwag ogólnych, wprowadzających do tematu. Pierwsza i najważniejsza uwaga – polskie prawo prasowe, które reguluje rejestrację pism, powstało jeszcze w czasach PRL. Było od tamtego czasu co prawda kilka razy zmieniane, ale zmiany te zupełnie nie nadążają za przeobrażeniami rynku prasowego. Drugą ważną uwagą jest określenie systemu za pośrednictwem którego przyznaje się zgody na wydawanie magazynów. To system rejestrowy (w przypadku radia i tv – koncesyjny). Oznacza to, że jeżeli nie mamy zamiaru łamać prawa i skopiować czyjegoś tytułu, to fakt rejestracji jest tylko administracyjnym zatwierdzeniem.
A teraz do konkretów. Trzymając się ściśle litery prawa prasowego większość pism wewnętrznych adresowanych do pracowników podlega rejestracji. Magazyny wewnętrzne spełniają kryteria, o których mówi ustawa:
- publikacje periodyczne, które nie tworzą zamkniętej, jednorodnej całości,
- ukazujące się nie rzadziej niż raz do roku,
- ze stałym tytułem bądź nazwą,
- oznaczone numerem bieżącym i datą.
Tyle mówi nam litera prawa. Jednak warto w tym miejscu zastanowić się, jak powstawały i rozwijały się pisma firmowe. Na początku w większości przypadków były to kilkustronicowe, nieregularne poradniki wydawane dla pracowników. Bardziej przypominające dokumenty firmowe niż profesjonalne magazyny. W wielu firmach nie postrzegano ich jako prasy, ale jako wewnętrzne publikacje, które powstają jedynie na potrzeby pracowników. Z czasem tytuły te stawały się coraz bardziej profesjonalne, zyskiwały kształt magazynów, zaczęły ukazywać się regularnie. Jednak mimo to wiele firm cały czas traktuje je jako wewnętrzne publikacje i nie interesuje się ich rejestracją, nie widzi potrzeby, by chronić chociażby nazwę. Dla przykładu: jeżeli „Wiadomości firmowe” wydawane są w firmie X, to nie ma ona żadnego interesu, by chronić ten tytuł jako zastrzeżony dla siebie. I to, czy firma Y wydaje swoje pismo dla pracowników pod takim samym tytułem, nie ma dla firmy X większego znaczenia. Tym bardziej, że w większości przypadków w tytule gazety pojawia się dopisek z nazwą firmy.
Jest tutaj jeszcze jeden aspekt. Rejestracja pisma nakłada na nas obowiązek przekazywania obowiązkowych egzemplarzy do bibliotek. A wiele firm, ze względu na treści zawarte w ich magazynach, nie chce, by ich pismo było dostępne dla wszystkich. Warto w tym momencie zacytować jeszcze wyrok Trybunału Konstytucyjnego z grudnia ubiegłego roku: „Karanie grzywną lub ograniczeniem wolności za brak rejestracji czasopism drukowanych jest niekonstytucyjne, bo sankcja karna jest za surowa. Prawo prasowe z 1984 r. nie jest dostosowane do współczesności” (więcej o sprawie w portalu wirtualnemedia.pl).
Dlatego przyjmujemy logikę firm, które uważają wewnętrzne biuletyny za druki wyłącznie firmowe. W wielu aspektach są one oczywiście prasą, ale nie zawsze spełniają jej cele. Warto jednak zaznaczyć, że niezależnie od tego, czy tytuł jest zarejestrowany, czy nie, tworząc go musimy dbać o przestrzeganie innych praw, a więc prawa autorskiego i prawa cywilnego.
Nowszy post Starszy post Strona główna

0 komentarze: