„Raport Blogerzy w Polsce 2013 powinien przeczytać każdy, kto rozważa włączenie blogerów do planowanych działań marketingowych (…) Niewłaściwy dobór blogera do planowanych treści może odnieść skutki odwrotne do zamierzonych” – przekonuje w raporcie na temat polskiej blogosfery Andrzej Garapich, Prezes Zarządu Polskich Badań Internetu. A aktywni blogerzy znad Wisły wyliczają wady przeprowadzonego badania.
Autorzy
raportu – dr Anna Miotk (Newspoint) i dr Tomasz Baran (UW, GG
Network SA) – podkreślają we wstępie do raportu pn. „Blogerzy
w Polsce 2013”, że dzięki dynamicznemu rozwojowi nowych
technologii, zwłaszcza Internetu, każdy z nas może stać się
dzisiaj publicystą i dzielić się z całym światem swoimi
przemyśleniami, opiniami, komentarzami. Tak zmieniająca się
rzeczywistość zmusza do zastanowienia się nad rolą, jaką w
nowych realiach odgrywają blogerzy. „Niegdyś poczytni pionierzy
nowego stylu i liderzy opinii. Ciągle o nich słyszymy. Ale czy
naprawdę wiemy kim są? Czy ich znamy? Czy nadal znajdują
czytelników? Jak są postrzegani?” – to tylko nieliczne z pytań,
które skłoniły dr Miotk i dr. Barana do przygotowania raportu na
temat polskiej blogosfery.
Badanie
polskiej blogosfery przeprowadzono w lutym tego roku na ogólnopolskim
panelu Ariadna. Próba badawcza, dobrana ze względu na wiek, płeć,
wykształcenie, miejsce zamieszkania i korzystanie z wiodących
serwisów internetowych, objęła użytkowników sieci od 15 roku
życia wzwyż. W sumie przebadano prawie 1000 osób. Ankietowani
odpowiadali m.in., czy znają określenie bloger,
którzy blogerzy są im znani choćby ze słyszenia, jak często
czytają blogi internetowe, czy blogi są dla nich ważnym źródłem
informacji oraz czy lektura blogów kiedykolwiek wpłynęła na ich
decyzję o kupieniu lub niekupieniu jakiegoś produktu czy usługi.
Okazało się, że zdecydowana większość internautów wie, kim są
blogerzy. Połowa ankietowanych czyta blogi przynajmniej raz w
miesiącu, a dla co czwartego użytkownika sieci blogi są ważnym
źródłem informacji. Poza tym 30-40% internautów, sugerując się
wpisami na blogach, zmieniła swoją decyzję zakupową. Badanie
przeprowadzone przez dr Annę Miotk i dr. Tomasza Barana pozwoliło
autorom na wysnucie wniosku, że blogosfera
ma swoich lojalnych zwolenników, którzy stanowią dużą i wpływową
społeczność, o którą należy się troszczyć
oraz że świat
blogów to opiniotwórcze medium z aktywną i zaangażowaną
publicznością, które powinno znaleźć się w polu zainteresowań
marketerów.
Najwięcej
emocji wywołały jednak wyniki związane z pytaniem o najbardziej
znanych blogerów. Okazało się, że ankietowani wymieniali
najczęściej nazwiska celebrytów, którzy mają ugruntowaną
pozycję w realnym świecie. Na szczycie zestawienia znalazła się
Martyna Wojciechowska, a za nią Anna Mucha, Maja Sablewska i Kasia
Tusk. Podobnie było w przypadku badania poczytności polskich blogów
– internauci znów wskazywali najczęściej na blogi celebrytów,
znowu to popularność w realu przełożyła się wirtualne
notowania.
Tak
zestawione wyniki wywołały lawinę komentarzy w środowisku
blogerskim, głos w sprawie zabrali znani i czytani blogerzy, którzy
w lutowym badaniu wypadli dość blado na tle blogerów-celebrytów.
Mimo tego, że ich blogi stanowią mocniejsze ogniwa w polskiej
blogosferze. Słynna Kataryna napisała na Twitterze, że badanie
Miotk i Barana to „ściema”. Wtórowała jej Natalia Hatalska
(Hatalska.com), która zwróciła uwagę, że uwzględnieni w
raporcie celebryci blogerami są dopiero w drugiej kolejności.
Wątpliwości co do jakości badania polskiej blogosfery zgłosił
też Kominek, przez wielu uważany za blogową ikonę w kraju. „Jeśli
w raporcie blogiem regularnie
czytanym
jest aktualizowana raz na rok strona Martyny Wojciechowskiej albo
blogi osób, które piszą raz na kilka miesięcy i nie mają na
swoim koncie więcej niż trzech-czterech tekstów, to nie
potrzebujemy kolejnych dowodów, by przypisać te badania do
kategorii fantastyka”
– tłumaczył Kominek.
Tomasz
Baran, współautor badania, odpowiadając na krytykę i dyskusję
wokół rankingu najpopularniejszych polskich blogerów, stwierdził,
że prawdziwy
bloger to ten, którego rozpoznawalność znajduje odzwierciedlenie w
czytelnictwie.
„Ale to też może wydawać się kontrowersyjne, bo wtedy na
przykład Kominka musielibyśmy uznać za celebrytę, a nie za
blogera, ponieważ tylko 26% spośród deklarujących jego znajomość
jednocześnie twierdzi, że czyta go regularnie. Bardzo podobnie
wypada Martyna Wojciechowska: 34% znających ją twierdzi, że
również regularnie odwiedza jej bloga. A skoro jest tu miejsce dla
Kominka, to dlaczego ma go zabraknąć dla Wojciechowskiej? – pyta
dr Baran.
Pewne
są dwie rzeczy. Po pierwsze, że autorzy raportu Blogerzy
w Polsce 2013,
pisząc we wstępie o „pewnych bardziej i mniej pożądanych
pozycjach w rankingu, które mogą budzić emocje i prowokować do
komentarzy”, nie rzucili słów na wiatr i wprawili w ruch machinę
dyskusji nad polską blogosferą. Zmusili aktywnych użytkowników
sieci do zredefiniowania pojęcia bloger
i określenia ich roli w wirtualnej przestrzeni. I wskazania przy
okazji na nieścisłości w sposobie badania blogo-środowiska, co
może przydać się przy okazji kolejnych analiz. Po drugie, warto
zwrócić uwagę na argument Natalii Hatalskiej, która przekonywała
(w kontekście dużej popularności bloga Martyny Wojciechowskiej),
że często
siła marki i potęga konkretnego nazwiska może zaciemniać wyniki
znajomości danej osoby w określonym kontekście.
Jak słusznie zauważyła blogerka, dochodzi do „fałszowania
wyników wielkością marki”.
AG
Źródło:
0 komentarze: