Jeszcze na moment
wróćmy do ubiegłego roku. Bo do tego co dobre, warto wracać.
Nie piszemy często konkretnie o poszczególnych realizacjach.
Dlatego dziś złamiemy tę regułę i wrócimy na moment do ubiegłego roku. Moim
zdaniem kampania, o której kilka zdań chcę napisać, była numerem jeden. I nie
chodzi mi o tę część kampanii, w której mieliśmy do czynienia z typowymi
działaniami reklamowymi (na dużą skalę). Ale o tym wszystkim, co działo się z
boku. Dla mnie numerem jeden działań kontekstowych w ubiegłym roku była
promocja serialu „Wataha”. Oczywiście okoliczności tej kampanii bardzo pomogły.
Po wielu amerykańskich serialach, które HBO wyprodukowało, i które odniosły w
naszym kraju ogromny sukces, mieliśmy pierwszą, na taką skalę, polską produkcję
tego kanału. Zainteresowanie budowane już od momentu zdjęć było ogromne i
temat, nie ukrywajmy, był nośny. Ale przy promocji serialu wykorzystano wiele
narzędzi content marketingu i zrobiono to bardzo subtelnie, nienachalnie. Co w
promocji „Watahy” podobało mi się najbardziej? Na pewno specjalne wydanie
Dużego Formatu, które poświęcone było Bieszczadom. Specjalny projekt Gazety
Wyborczej i HBO, który budował opowieść o plenerach, w których powstawał
serial. Najlepsi autorzy Dużego Formatu i ich wspomnienia, wywiady
dotyczące Bieszczad. Tak promocja
budowania kontekstu dla produktu to budowanie fantastycznego tła, w którym nasz
produkt się znajdzie. To było danie główne. Wykorzystano także współpracę z
blogerami i oni także brali udział w projekcie.
fot.hbo.pl
Mocniej zaakcentowano promocję serialu w specjalnej sesji, która ukazała
się w magazynie Playboy. Pictorial Izabeli Wiśniewskiej został zrealizowany w
Bieszczadach i został opatrzony tytułem „Na tropie Watahy”. Ale to też bardzo dobrze wpisywało się w
klimat serialu i budowało emocje. Oprócz tego w kampanii wykorzystano jeszcze
rysowników, postać wilka, zbudowano specjalne podstrony. Jednak pisząc o tym, że to dla mnie najlepsza kampania
kontekstowa w ubiegłym roku, mam na myśli odległość, jaka dzieliła sam serial
od opowieści, do Bieszczad. Była ona dość daleka i nie można było jej odbierać
jako nachalnej promocji, ale jednocześnie na tyle bliska, by ten produkt dla
odbiorcy gdzieś w okolicy był. Dobrze dobrane narzędzia i kanały, dzięki którym
trafiono do odbiorców i potencjalnych odbiorców płatnego kanału (publiczność
wielkomiejska), to także cechy tej kampanii. A gdy rosła ciekawość co kryje się
w tym produkcie, pozostało już tylko oglądanie serialu. I „Wataha” została z
rekordem oglądalności w polskim HBO. Czyli… zadziałało.
MJ
0 komentarze: