Aplikacja, formuła, kreatywny – czy nie nadużywasz tych słów na stronie internetowej swojej firmy? Siedem polskich ministerstw udowodniło, że to wyrazy, które mogą służyć za językową podstawę do ich stron internetowych. Rada Języka Polskiego mówi temu: STOP.
RJP
objęła szczegółowymi badaniami portale siedmiu ministerstw i
Narodowego Funduszu Zdrowia. Efekt? Nadmiar modnych, obcobrzmiących
słów, amerykanizacja słownictwa, błędy ortograficzne, problemy z
interpunkcją, urzędowo-kancelaryjny charakter wpisów. Wniosek?
Każdy z resortów powinien zatrudnić językoznawcę. Rada Języka
Polskiego zaleca, aby polskie ministerstwa stały się bardziej
przyjazne obywatelom, w końcu to dla nich tworzą treści na swoje
internetowe serwisy. Ale resorty jak na złość: zamiast podania
wolą mówić o aplikacji, zamiast programu o formule, zamiast
pomysłowości o kreatywności. Operacjom na języku polskim
towarzyszą dodatkowe zabiegi z przeszczepianiem zagranicznych słów.
Nie ma warsztatów – jest work shop, nie ma biur podróży – są
tour operatorzy, nie ma kierunku – jest destynacja.
fot: PWN
Po
co utrudniać? – pyta RJP. I podkreśla, że największym grzechem
portali ministerialnych jest zbyt mała ilość tekstów pisanych w
zrozumiały sposób, lekkim piórem, z użyciem mowy potocznej.
Dlaczego resort odpowiedzialny za sport i turystykę nie publikuje na
swojej stronie materiałów zachęcających do aktywności fizycznej?
Dlaczego w serwisie NFZ komunikaty dla pacjentów i lekarzy pisane są
tym samym językiem? Zdaje się, że administratorzy przebadanych
przez Radę Języka Polskiego serwisów nie odpowiedzieli sobie na te
pytania. I błąd – treści zamieszczanych w sieci wpisów budują
przekaz. Od tych treści zależy, czy odbiorcy zrozumieją ten
przekaz i w jaki sposób ukształtuje się ich opinia na dany temat –
będą content
czy nie?
Aleksandra
Głąb
Źródło:
„Dziennik Polski”, nr 35/2013 (11 lutego)
Ja nie cierpię gdy wypełniam aplikacje i mam draft 1, draft 2 jak by nie można było część 1, część2
OdpowiedzUsuń