Gdzieś na uboczu rynku związanego z customem jest w Polsce prasa wydawana dla mieszkańców przez samorządy. Innymi słowy – biuletyny informacyjne. Wydawnictwa te budzą sporo kontrowersji – zarówno prawnych, jak i etycznych. Jednak pomimo to spełniają także ważne funkcje społeczne. I mogłyby stać się częścią rynku custom publishing.
Na początek zacznijmy od największych
grzechów tych wydawnictw:
- temat przewodni: polityka i nachalne promowanie samorządowej władzy,
- zagrożenie dla lokalnej prasy niezależnej – pisma samorządowe są często traktowane przez ich wydawców jako narzędzie do walki z prywatną prasą, która krytykuje władzę (gazeta zamieniania jest w ciąg odpowiedzi na zarzuty, a prasa prywatna, w ramach kary za krytykę, nie dostaje do publikacji urzędowych obwieszczeń),
- nuda, czyli „szkoda publicznych pieniędzy na niską jakość publikacji”,
- tworzenie wydawnictw niskim kosztem, co wpływa na ich jakość, delegowanie do tego urzędników lub np. agencji reklamowych, nie mających odpowiedniego know-how, by zrobić dobre pismo.
Co do tego ostatniego zarzutu, muszę
się przyznać, że uczestniczyłem w kilku przetargach i konkursach
na realizację wydawnictw samorządowych. I muszę stwierdzić, że
rozstrzygnięcia jakie tam zapadały do dziś mnie dziwią. Pewnego
razu postanowiliśmy nawet złożyć ofertę poniżej progu
opłacalności, co znaczy, że chcieliśmy dopłacać do tego
interesu. Ale nawet to nie pomogło w wygraniu przetargu.
Największą bolączką przetargów na
wydawanie samorządowej prasy, pomijając kwestie ich wątpliwej
uczciwości, jest sposób ich przeprowadzenia. Kryterium decydującym
jest cena. To dlatego branża customowa nie może na tym rynku
zaistnieć. Jakość to koszty – może i samorządy kiedyś to
zrozumieją.
Jednak by nie było tak pesymistycznie,
warto wspomnieć, że biuletyny wydawanie przez samorządy mają
także dobre strony:
- są wydawane w miejscach, gdzie nie ma niezależnej lokalnej prasy i dzięki temu stanowią źródło informacji dla mieszkańców,
- to doskonałe miejsce do prowadzenia akcji społecznych czy obywatelskich,
- pomagają wprowadzać zmiany w gminach,
- służą promowaniu obywatelskich postaw, zachęcają do prowadzenia konsultacji społecznych i rozszerzania wpływu mieszkańców na ich okolicę.
Warto bliżej przyjrzeć się rynkowi
prasy samorządowej. I tłumaczyć samorządowcom, że większość z
nich idzie złą droga, wybierając rozwiązania, które przynoszą
więcej strat niż zysków. To zyski rozumiane jako poparcie dla
władzy budowane za publiczne pieniądze. A uprawiana w gazetach
samorządowych nachalna propaganda (są pisma, w których na każdej
stronie wójt/burmistrz/prezydent coś wręcza, odbiera, pozuje)
często wzbudza tylko śmieszność.
0 komentarze: